Geoblog.pl    MadOlo    Podróże    Tajlandia, Malezja - jesień 2012    Melaka/Kuala Lumpur
Zwiń mapę
2012
01
lis

Melaka/Kuala Lumpur

 
Malezja
Malezja, Melaka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9221 km
 
Wczorajszy wieczór spędziliśmy na pogawedce z Mr. Hairuddinem, który poopowiadał nam trochę o Malezji. Zachęciło nas to zmiany pierwotnych zamiarów i postawiliśmy wpaść na jeden dzień do Melaki.

Rano pojechaliśmy na przedmieścia, gdzie jest wielki i nowoczesny dworzec autobusowy. Dworzec zorganizowany jest na wzór lotniska. Najpierw kasy, potem pierwsza kontrola żeby wejść na "halę odlotów", a na koniec szuka się odpowiedniej bramki pod którą podstawia się bus. Autobusy w Malezji są tanim i bardzo komfortowym środkiem transportu.

Melaka. W czasach kiedy Kuala Lumpur było tylko bagnem pełnym malarycznych komarów Melaka była już dużą handlową metropolią. W XVI w. miasto zostało podbite przez Portugalczyków, potem przez Holendrów, a na koniec przejęte przez Brytyjczyków. Teraz to już średniej wielkości miasto, trochę w cieniu dwóch metropolii - Singapuru i Kuala Lumpur.

My poszwędaliśmy się po Chinatown, które wyglądem przypomina nam wietnamskie Hoi An (opis i fotki w relacji z Wietnamu). Powietrze tutaj było chyba jeszcze bardziej gorące i wilgotne niż w KL. Ma się wrażenie, że cała ta wilgoć jest wchłaniana przez człowieka i dodaje mu wagi, co sprawia, że nogi są tak ciężkie, że każdy następny krok jest coraz bardziej wyczerpujacy. Poza tym można tu obejrzeć kolonialne pozostałości, generalnie 4-5h wystarczy na obejrzenie większości atrakcji. Gdzieś niedaleko jest też portugalska wioska, gdzie żyją potomkowie XVI-wiecznych osadników, wymieszanych z lokalną ludnością. Mówią oni dziwną mieszanką malajskiego z archaicznym portugalskim i za nic nie potrafią się dogadać z Portugalczykami czy Brazylijczykami. Nie dotarliśmy tam, sił brakło.
W międzyczasie spróbowaliśmy też różnych malasjkich przekąsek: banany w cieście smażone na głębokim oleju (mistrzostwo), jakieś ichniejsze pączki, ćoś ziemniakopodobne smażone i wygladające jak wielka frytka, jakieś kulki z nadzieniem przypominającym w smaku nasz stary dobry paprykarz.

Tradycyjnie wieczór zakończył się ulewą, znowu wracaliśmy w strugach deszczu. Jutro wyruszamy z KL do parku narodowego Taman Negara. Zmierzymy się z dżunglą.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Wiurka
Wiurka - 2012-11-01 16:52
z niecierpliwością czekam na foty z dżungli :] ps. dzieciaki pozdrawiają ;p
 
tealover
tealover - 2012-11-01 18:43
korzystajcie ze SŁOŃCA, tutaj jest ciemno jak w ...
może nie będę kończyć ;)
 
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 44 wpisy44 95 komentarzy95 251 zdjęć251 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
26.10.2012 - 18.11.2012
 
 
21.03.2011 - 13.04.2011