Geoblog.pl    MadOlo    Podróże    Tajlandia, Malezja - jesień 2012    Kuala Lumpur
Zwiń mapę
2012
30
paź

Kuala Lumpur

 
Malezja
Malezja, Kuala Lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9098 km
 
6 rano pobudka, wylot o 8 i 10.20 czasu miejscowego wylądowaliśmy w stolicy Malezji. Od razu oblepiło nas wilgotne, gorące powietrze, mamy wrażenie że tu jest bardziej tropikalnie niż na Phuket. Przetransportowanie sie do naszego lokum zajeło nam 2 godziny (lotnisko jest 70 km od miasta). W KL mieliśmy juz klepnięty nocleg poprzez wyszukiwarkę tanich noclegów Airbnb.com. Wylądowaliśmy w domu u pana Hairuddina, który to odebrał nas ze stacji, mieszkamy jakieś 20 min pociągiem od centrum.
A jak wygląda samo miasto? Historia poplątała tutaj losy trzech kultur: malajskiej, chińskiej i hinduskiej. 3 nacje i 3 wielkie religie (islam, buddyzm i hinduizm) a to wszystko okraszone oczywiście epizodami kolonialnymi (portugalskim, holenderskim no i brytyjskim oczywista). Ma to swoje odzwierciedlenie w architekturze miasta, która jest mozaiką kolonialnych domów i urzędowych gmachów, swiątyń wszelkich religii, szarych i zapyziałych współczesnych domów i górujących nad wszystkim drapaczy chmur. Wszystko to wymieszane jest ze sobą bez ładu i składu. I chyba to w naszym przekonaniu stanowi o atrakcyjności miasta.
Dzisiaj szwędaliśmy się głównie po Chinatown. Zwiedzaliśmy świątynie, pałętalismy się po marketach no i JEDLIŚMY. Hinduskie przekąski (samosa i warzywa w cieście na ostro), świeże owoce, które serwują tutaj z dziwną słodko-ostrą posypką, no i mięcho z ryżem w dziwnych sosach. Ponoć Malezja słynie z dobrego jedzenia i nasze doświadczenia zdawają się to potwierdzać.
A ceny? Micha na obiad 7 ringitów (przelicznik do PLN to 1:1), woda w sklepie ok 1 RM, przekaski ze straganów 1-2 RM. Za to o piwie możemy w Malezji zapomnieć, 0,33 to wydatek 6-9 RM, a duże kosztuje ok. 15! No cóż, w końcu panuje tu islam.

Dzisiaj dopadła nas prawdziwa tropikalna ulewa, urwanie chmury przez godzinę. Chyba przepłukało wszystkie rynsztoki w mieście bo rzeka płynacą przez centrum KL wyglądała jak ściek, po prostu syf straszliwy.

Mr. Hairuddin, który nas gości okazało się był jako student w Warszawie. Mały ten swiat.

PS do Ani: Madzia przesyła głaski Nuczce Suczce i Circe Zdzirce.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Docent
Docent - 2012-10-30 18:48
Cześć,
Ja bym zjadł,choć dziś myślę o pozbyciu się wczorajszego. Z jakiego przewodnika korzystacie, bo tam kole miski z ryżem i fajnym sosem coś leżało?
Trzymam kciuki za fajną wyprawę.
 
Wiurka
Wiurka - 2012-10-30 23:56
hehe, fajnie Wam tam ;) Nukak drugi dzień radośnie mruczy w wannie czesany :D no i nie wiem skąd, ale chyba z tęsknoty skądś wygrzebały wasze ubrania ;p tego żarcia ichniejszego to bym z chęcią zjadła
 
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 44 wpisy44 95 komentarzy95 251 zdjęć251 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
26.10.2012 - 18.11.2012
 
 
21.03.2011 - 13.04.2011